W czwartkowy wieczór 16 września, Stowarzyszenie Sołeczno – Kulturalne spotkało się aby uroczyście pożegnać lato, które pomimo tego, że było piękne, słoneczne i wyjątkowo ciepłe jednak minęło. Tym razem spotkanie odbyło się w nietypowym, ale bardzo uroczym miejscu – w ogrodzie naszych członków Agnieszki i Stanisława Krystkiewiczów w Drutarni.
Trzeba przyznać, że mieszkają w lesie, daleko od miejskiego zgiełku, od hałasu samochodów, od wścibskich spojrzeń sąsiadów czy przechodniów, wśród zieleni i wysokich sosnowych drzew. Pogoda była piękna więc stoły, ławki ustawione były przy ognisku z miejscem do grillowania. Na stole pojawiła się pachnąca kawa, ciasteczka, napoje chłodzące, owoce. Jak każde nasze spotkanie nie obyło się bez wspólnego śpiewania znanych piosenek biesiadnych, czym pobudziliśmy ciekawość mieszkańców, którzy bądź co bądź byli zdziwieni, że gdzieś tu w okolicy śpiewają na żywo.
W tak zwanym międzyczasie roznosił się zapach pieczonej kiełbasy, oraz co było ewenementem- pieczonych ziemniaków ,przekrojonych na pół i przełożonych wędzonym boczkiem, zawiniętych w folię aluminiową. Do tego gospodarze zaserwowali wspaniałą sałatkę z różnych składników z majonezem- palce lizać. W ramach dyskusji opowiadano o niedawnym wyjeździe do Vitkowa, którego cztery nasze panie były uczestniczkami, o aktualnych sprawach naszej organizacji, m.inn. o planowanej wycieczce oraz o wyjeździe do teatru rozrywki w Chorzowie. Ani się nie obejrzeliśmy, kiedy zapadł wieczór, a wraz z nim w całym dużym ogrodzie zapalono nisko usytuowane małe latarnie, które stworzyły niepowtarzalny. wręcz romantyczny nastrój. Pomimo tego, że lato w tym roku było piękne, to musieliśmy już zanucić piosnkę „ . . . . żegnaj lato na rok, stoi jesień u drzwi…” a naszej tradycji powitań i pożegnań stało się zadość. Nastrój był znakomity, aż żal było się rozstać, ale trzeba było wracać do domu.
Maria Rogocz